piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 11

                                   Następnego dnia budzę się w swoim własnym łóżku, a co najlepsze nie wiem jakim sposobem się tu znalazłam. Odwracam głowę,a  tam karteczka i stokrotka.
" Tak ślicznie spałaś, że nie chciałem cię budzić. Śniadanie masz na dole. Nagrywamy dzisiaj piosenki, więc zobaczymy się wieczorem. Jenna kazała ci przekazać, że wyjeżdża gdzieś z Arturem.
P.S Nie martw się. Spałem na kanapie. Nie chciałem zostawić cię samej xX
                                                                                                                       Harry"
- Jaki on kochany- pomyślałam. Znowu wyjechała?Mam już tego dość! Jest jeden dzień, za chwilę wyjeżdża.O co tu do cholery jasnej chodzi? Nie mam pojęcia. Musze ją o to zapytać.
A co do Harolda to na szczęście spał na kanapie.Na szczęście! Bogu,dzięki! Nie, żeby coś, ale parą jesteśmy dopiero od hmm...kilku godzin,więc spać od razu w jednym łóżku nie będziemy. Godzina punkt 10. Wzięłam zimny prysznic dla orzeźwienia.Ubrałam się w to i powędrowałam do kuchni.
-Ooo! Naleśniki!! Ja go kocham normalnie!- powiedziałam sama do siebie,gdy ujrzałam jaki Loczek przygotował mi posiłek. Kocham? Co ja wygaduję?Chyba mnie porąbało! Takie wyznanie, to trochę za dużo. Jak na razie czuję,że mogę mu ufać, ale czy to wystarczy, żeby z kimś być? Mam nadzieję, że niedługo się to wyjaśni.Na razie dam sobie spokój z tymi rozmyśleniami. A propo dziś musimy powiedzieć, o tym chłopakom. Co oni na to? Co na to Zayn? Jeśli on nie myślał o mnie udzielając tego wywiadu, to dlaczego ja się teraz mam nim przejmować? Dlaczego? Może dlatego, że przy nim czuję ,że żyję, po prostu jestem sobą?Może własnie dlatego,że jest czuły, opiekuńczy i kochany? Może dlatego,że mamy tyle wspólnych tematów do rozmów? Może dlatego, ze chciałam i chcę spędzać każdą minutę mojego życia przy jego boku? Może dlatego, że go kocham? Tak, kocham go.Kocham Zayn'a, ale on mnie zranił, a ja zgodziłam się być z Harry'm, więc postaram się, aby nasz związek był jak najlepszy.
*
- Boisz się?- zapytał Loczek.
-Ale czego?-odparłam.
-Ich reakcji
- Chyba powinni to uszanować. Przynajmniej mam taką nadzieję... Dobra, boję się-powiedziałam przytulając się do niego ostatni raz przed wejściem do ich domu.
*OCZAMI ZAYN'A*
-Chcielibyśmy wam coś ogłosić- oznajmiła i razem z Harry'm podnieśli się z kanapy. Oczekuję najgorszego... Jestem na to przygotowany...Jestem...Jestem- powtarzałem sobie w myślach.
- Jesteśmy parą-powiedział mój przyjaciel.
Na te słowa coś we mnie pękło. Chciałem udać,że wszystko w porządku, że się cieszę, ale tak nie jest! Nie dam rady. Nie będę kłamać. Wstałem i pobiegłem na górę, słyszałem jak woła mnie Lay, ale nie reagowałem. To był zbyt duży szok. Zamknąłem się w swoim pokoju, rzuciłem na łóżko, założyłem słuchawki na uszy, włączyłem muzykę i cały czas myślałem o tym, że jeden z moich najlepszych przyjaciół właśnie odebrał mi to, co najbardziej kochałem, czyli Laylę. Dziewczynę, w której zakochałem się, gdy ją po raz pierwszy ujrzałem. Dziewczynę, która zawładnęła całym moim sercem, a przez jeden głupi błąd ją straciłem.Straciłem ją już chyba na zawsze, bo po tym, co usłyszałem nie mam już nawet cienia nadziei, że kiedykolwiek ją odzyskam.
*OCZAMI LIAM'A*
-Pójdę do niego- zaproponowała Layla.
-Nie pójdziesz-zabronił jej Loczek.
-Harry zrozum...To moja wina...
-Wcale nie twoja tylko jego.Sam zawalił ten wywiad- stwierdził Niall, za co oberwał ode mnie w potylicę.
-Ja pójdę.- oznajmiłem.
-Ale Liam...-prosiła Lay, ale nie zwróciłem na to uwagi,tylko powędrowałem do sypialni mulata.
-Stary, otwórz!- powiedziałem stojąc przed drzwiami, ale nikt nie odpowiedział.
-I tak tam wejdę! Mam zapasowe klucze-poinformowałem go,co widocznie zadziałało i Zayn otworzył.
-Czego?-zapytał.
-Chcę porozmawiać.
-Ale po co?
-Żebyś poczuł się lepiej-odparłem.
Niechętnie, ale jednak wpuścił mnie do środka. Usiadłem na fotelu, a on na łóżku. Po chwili milczenia zapytał:
- Ale dlaczego tak szybko? Minęło dopiero 2 dni, a oni już są razem.Jeszcze na dodatek Harry'ego na noc nie było. I bóg wie, co oni tam robili.
-Przestań! Dobrze wiesz, że Layla taka nie jest!- ochrzaniłem go.
- Masz rację, przepraszam...-powiedział zmieszany.
-Nie chciałem pytać, ale dlaczego ty właściwie nie powiedziałeś w tym cholernym wywiadzie,że jesteście razem?
-Paul mi kazał...-odpowiedział
-Co?!- wykrzyknąłem zdziwiony.
-To co słyszałeś Liam. Paul mi kazał
- Ale dlaczego?-spytałem
- Zaczął mi coś nawijać o tym, że przez to stracimy fanki i, że dla Lay tak też będzie lepiej. Postawił mnie przed faktem dokonanym i nawet nie miałem jak,jej o tym powiedzieć, bo kazali nam już wywiad zaczynać.-odrzekł ze spuszczoną głową.
- O ja pierd... Ale musiałeś mówić, że to nikt ważny? Strasznie ją tym zraniłeś...- rzekłem
- A co miałem powiedzieć?- zapytał.
- No w sumie to nie wiem... Ale powiedziałeś to z taką lekkością..-stwierdziłem
-Że co?! Co ty pieprzysz?!-wykrzyknął-Wiesz jak mi było trudno! Ja ją kocham, nie rozumiesz? Kocham ją!!! -wrzasnął.
-Dobra rozumiem. Nie musisz tak wrzeszczeć! Sąsiadów mamy jakbyś nie pamiętał- próbowałem go uspokoić.
- Mam w dupie sąsiadów! Skończyłeś już tą durną pogawędkę? Tak? To wyjdź!- wypchnął mnie z pokoju i zatrzasnął drzwi.
Nigdy się tak nie zachowuje...Nigdy tak na mnie nie nakrzyczał...Nigdy nie wyrzucił mnie z pokoju... Musi być naprawdę wkurzony..Ale w sumie to mu się nie dziwię, bo przez głupie widzi misie drugiej osoby on stracił swoją drugą połówkę... Nie wiem co ma teraz zrobić. Nie wiem jak mu pomóc. Jak na razie wiem tyle, że nie mogę wyjawić nikomu tego, czego się dzisiaj dowiedziałem,bo to by wszystko zniszczyło.
*OCZAMI LAYLI*
Liam wrócił,ale powiedział, że niczego sensownego się nie dowiedział i, że Zayn nie chce teraz z nikim rozmawiać, więc mam nawet nie próbować, bo to nic nie da.
-To może upieczmy babeczki?-zaproponowałam na rozluźnienie atmosfery.
-Tak!Tak!tak! Ale z czekoladą! Albo nie! Jogurtowe! Nie! Z owocami i bitą śmietaną!- wykrzyczał radośnie Niall.
-To może wszystkie?-oznajmiłam
-Marchewkowe też?- zapytał Lou.
-A są takie w ogóle?- zdziwiłam się.
-Żartujesz sobie? Pewnie, że są!- uświadomił mi.
-Ale ja takich nie potrafię, więc rób sobie sam.
- No, dobra już mi przeszło-oznajmił Tomlinson.
-A czy my w ogóle mamy składniki?- jako jedyny mądry zapytał Liam.
-Ale to Zayn miał w tym tygodniu robić zakupy!- zaprotestował Horanek na rozkaz pójścia do Tesco, ale Payne natychmiastowo zmroził go spojrzeniem, więc ten bez słowa wyszedł.
*
Chłopcy wygonili mnie z kuchni, co było dla mnie wielkim szokiem. Stwierdzili, że sami sobie poradzą,a ja im będę tylko przeszkadzać. No okej. Jakoś przeżyje. Tylko boję się, co tam później zastanę. Już to widzę. Oni i kuchnia w mące, pełno talerzy, ciasta wszędzie na około...
Rzuciłam się na kanapę i zaczęłam oglądać jakieś bajki w Tv.
-Kurde nie wytrzymam!- pomyślałam. Zabronili mi tam wchodzić,ale trudno... Stanęłam w drzwiach i osłupiałam.
-Ja myślałam, ze zastanę tutaj pobojowisko, a tymczasem tutaj jest...CZYSTO- stwierdziłam z naciskiem  na ostatnie słowo.
- Kobieto! O co ty nas posądzasz?- wykrzyknął Louis.
-Wydaje mi się, że chyba o to...- powiedział Harry obsypując mi twarz mąką.
-Pożałujesz tego- nie zostałam mu dłużna i również obsypałam go mąką.
- Twoje loczki! One nie są już...już takie piękne!- krzyknął przerażony pan Marchewa.
- Twoje włosy już też!- oznajmił Liam wysypując mu na głowę całe opakowanie białego proszku. O co go zupełnie, ale to zupełnie nie podejrzewałam.
- Jak mogłeś!- wrzasnął piskliwym głosikiem Tomlinson- Będziesz tego żałował!- dodał rozbijając mu dwa jajka na głowie, na co razem z Harrym wybuchnęliśmy śmiechem.
My sobie tu małą bitwę urządzamy, a nasz Głodomor schował się pod stołem i bitą śmietanę wpieprza.
- Panowie, został nam jeszcze jeden!- oznajmiłam im wskazując na Horanka. Chłopak się przestraszył i szybko nam uciekł, zamykając się w łazience.
- Masz tu coś- powiedział Harry dotykając mojego nosa.
-Tak mąkę geniuszu, którą ty mnie obsypałeś zupełnie bez...- nie dokończyłam, bo mnie pocałował.
W tym pocałunku trwaliśmy chyba dość długo, bo Lou wykrzyczał.
- Przestańcie! Pożygam się za chwilę!
- Zazdrosny?- przekornie zapytał Harry.
- O ciebie? Nie- odpowiedział i wyszedł z "lekko" ubrudzonej kuchni...

Z babeczek nie wyszło nic, bo je spaliliśmy. A tak a propo: Dzięki Liam za kupno nowego piekarnika i pozbieranie starego z ogródka, gdyż dwaj debile tacy jak Harold i Louis wyrzucili go przez okno, bo "źle piekł". Zapewniam wszystkich, że oni normalni nie są...
A Zayn jak zamknął się u siebie tak do tej pory nie wyszedł i zdaniem Payne'a jeszcze długo tam posiedzi. W ogóle nie wiem co mam robić. Wiem, ze on się męczy i to w dodatku przeze mnie. Ale w sumie to też jego wina, bo mógł powiedzieć prawdę w tym cholernym wywiadzie...
-------------------------------------------------------
HI! Xxx  (po 6 dniach) :D
MATKOO! :O 31 komentarzy w 6 dni? Kocham Was <33
Dzięki za klikanie reakcji  <33
Wy Animki jak możecie to się podpisujcie jakoś! :DD
Dziękuję GABI, która nas tak popiera <3 ten rozdział jest dla Ciebie :**
Dziękuję również Anonimowi,któremu nie podoba się to odpowiadanie-nie ma problemu. nie chcesz,nie czytaj. Nikt Cie nie zmusza :) Tylko następnym razem się podpisz,a nie jako anonim,taka rada.:D

Rozdział kolejny? Nie wiemy kiedy... Kiedyś na pewno :D Wyczuwam mały postój w pisaniu,ale tylko mały :P Hahahah :0
       

                                                       Do napisania! <33


P.S Hahahah,widzę,że większość chce,żeby była z Zaynem To się jeszcze okaże. Trzeba było namieszać!
      "Kaiss" - "prawie koniec",jeszcze dużo przed nami. Z 10 rozdziałów będziecie musieli przeżyć :D Mam   tylko nadzieję,że coś z tego wyjdzie :)

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 10

2 DNI PÓŹNIEJ....
               
                          Od tamtego wydarzenia nie podnoszę się z łóżka i dzisiaj również nie mam na to ochoty.Wszystko, co kochałam, wszystko, co było dla mnie ważne zniknęło. Zniknęło przez jeden głupi wywiad. 3 zdania : " Obecnie z nikim się nie spotykam. Layla? To nikt ważny". Po tych wspólnie spędzonych chwilach, wspaniałych jak mi się wydawało i jak sam przyznał " Chyba się w tobie zakochałem". Właśnie " chyba".Po co mi to mówił, skoro nie był tego pewny? Po co robił mi nadzieję na to, że mnie kocha, skoro wiedział, ze prędzej czy później mnie zrani? Nie mam pojęcia... Wiem tylko,że muszę się ogarnąć i żyć dalej, jakby nic takiego nie miało miejsca. Przynajmniej muszę spróbować....
*
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Wstałam,odświeżyłam się, zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Następnie rzuciłam się na kanapę i zaczęłam oglądać jakieś durne programy w Tv. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, jednak nie chciało mi się iść otworzyć.
- Lay... Wiem,że tam jesteś. Otwórz proszę...- rozległ się głos.
Chcąc, nie chcąc podniosłam się i powędrowałam do nich. Nacisnęłam na klamkę i lekko uchyliła.
- Harry? Co ty tutaj robisz?-zapytałam zdziwiona jego obecnością.
-Wpuścisz mnie?-spytał.
-Jasne...Wchodź...Zapraszam- odpowiedziałam.
-Przyniosłam czekoladki i kwiaty- stokrotki, podobno lubisz?- powiedział machając mi tymi prezentami przed nosem.
-Dziękuję. Nawet bardzo- odparłam i pocałowałam w policzek.
-Tylko w policzek?-był niezadowolony.
- Ach..Chciałbyś!-powiedziałam wystawiając, mu język.- Chodź,obejrzymy coś. Możesz wybrać co, ale wiedz, że to zaszczyt.
- Zdaję sobie z tego sprawę, więc wybieram...."American Pie".
- Nie! Proszę! Tylko nie to...- zaczęłam protestować.
- Ale dlaczego??
- Bo to jest mega zboczone i tego nie lubię-odrzekłam.
- No dobra, ale pod jednym warunkiem..-rzekł
-Czy zawsze musi być jakieś "ale"? No, ale okej. To co to za warunek?- byłam ciekawa co też wymyślił.
-Dasz mi buziaka.- wypalił.
-W policzek?-chciałam się upewnić.
-W policzek.
- Zgoda.
-Harry!- krzyknęłam, gdy odwrócił głowę , ale w ostatnim momencie zdąrzyłam się odsunąć.
- Nie mogłem się powstrzymać. Przepraszam...- powiedział skruszony.
- No już dobrze, ale i tak wybieram film.... Chyba, że zaproponujesz coś interesującego?
- " Street dance"- wykrzyczał. Oczywiście, bardzo spodobał mi się ten pomysł, więc zaczęłiśmy oglądać.Po chwili Harold odezwał się szeptem:
- Ja nie wiem dlaczego Zayn tak powiedział. Żaden z nas nie wie.
-Było minęło. Powiedział co myślał.- odpowiedziałam.
-Ale...- zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie ma żadnego " ale". Tak uważał, więc tak powiedział.
-Lay... To nie wyglądało jakbyś była dla niego "nikim"- stwierdził.
- Wyglądać mogło różnie. Oficjalnie, ani nawet między nami nigdy parą nie byliśmy, więc nie widzę problemu.... Nie roztrząsajmy tego, proszę?
- No okej, ale co teraz?- zadał kolejne pytanie.
-Co masz na myśli?- odparłam.
-Co będzie dalej...
- Jak to co? Trzeba żyć dalej. Widocznie on mnie nie kocha i już.- rzekłam.
-Dalej, to znaczy?
-  Bez Zayn'a.
- Ale on cie kocha...- znów zaczął swoje wywody.
- Może, ale chyba się mnie wstydzi, albo coś.
- Już sam nie wiem, ale wiedz, ze ja bym się ciebie nigdy nie wstydził.
- Wiem, jesteś słodki- powiedziałam patrząc mu w oczy. I wtedy coś we mnie pękło...Pocałowałam go. Bez wahania.Wiem, że on na mnie czekał i wiem, że on mnie nie potraktuje tak jak Zayn. Może nie czuję do niego tego samego co do mulata, ale wiem, że chcę z nim być, teraz.
-Dziękuję- wyszeptałam.
-Ale za co?- zapytał zdziwiony.
- Za to, że czekałeś
- Obiecałem...A teraz...Nie chcę być jak Zayn, chcę się tobą cieszyć, chwalić, więc...Zostaniesz moją dziewczyną?- zamiast odpowiedzi złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.
- Mam rozumieć to jako zgodę?- chciał się upewnić.
-Yhmmm...- mruknęłam.
-Cieszę się, nawet nie wiesz, jak bardzo.-stwierdził.
-Ja też, ale możemy już oglądać film normalnie?
- Jasne- odpowiedział i powróciliśmy do poprzedniego zajęcia. Położyłam głowę na jego kolanach, a on bawił się moimi włosami. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
--------------------------------------------------------------
Cześć kochani <333
Od razu was opierdzielamy!
Dodajemy 3 rozdziały w przeciągu dwóch tygodni a tu po 10 komentarzy przy jednym! -,-
Wiecie,co? Liczymy teraz na PRZYNAJMNIEJ 30 KOMENTARZY OD RÓŻNYCH OSÓB :D Tak,tak,wiemy.. DUŻOO.. Ale coś za coś :) <333
A jak nie komentarze,to przynajmniej REAKCJE :) To  tylko jedno kliknięcie.. :D Chyba na to Was stać? <3


A teraz wiadomość. Nie wiem czy zła,czy dobra..
Zbliżamy się do końca opowiadania..
Już nie wiemy co pisać.. Jak mają się potoczyć losy bohaterów..
Może by to jakoś było,ale chyba i chęci i motywacji już brak..
Co poradzić..
Ale może jeszcze kiedyś coś napiszemy? Zobaczymy :)
Miejmy pozytywne myśli! :D

No,więc to chyba tyle.. DO NASTĘPNEGO! Xxx

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 9

                                 Razem z chłopakami postanowiliśmy, że zrobimy sobie taką małą wycieczkę po Londynie. Każdy z nich pokazał mi swoje ulubione miejsce. Najbardziej spodobało mi się Zayn'a. Był to dach starego wieżowca.Widok stamtąd był niesamowity. Przez kilka minut podziwialiśmy panoramę miasta, a potem poszliśmy do "Milk Shake City" i na lody. Około 17:30 wróciłam do domu. Weszłam do salonu,a tam siedział jakiś mężczyzna.
- Dzień dobry- przywitałam się.
-O, jesteś już. Chciałam ci kogoś przedstawić-ciocia wskazała na tego faceta- To Artur, mój narzeczony, razem pracujemy w firmie.- oznajmiła trzymając go za rękę.
- Miło mi-rzekłam, podając mu dłoń- Layla
-Cześć. Mów mi Artur. Cieszę się,że mogłem cię poznać. Jenna dużo mi o tobie opowiadała.
- Ja też się cieszę. Teraz wybaczcie, ale pójdę się odświeżyć. Za chwilę do was dołączę.- oświadczyłam im.
- Dobrze. Możesz zaprosić tych wariatów, bo chcieli go poznać...-stwierdziła ciocia.
-Tak,tak. Zaraz do nich zadzwonię i zaproszę, na pewno się zgodzą.
-Super. To ty już idź, a my przygotujemy kolację- jak mi powiedziała, tak zrobiłam.
*
Po miłym posiłku spędzonym w towarzystwie 7, a właściwie 6 < bo Artura dopiero poznałam> najbliższych mi osób, położyłam się spać, ale długo nie mogłam zasnąć, wiec zaczęłam liczyć barany....
*
Dziś chłopcy mają jakiś wywiad na żywo dla MTV, więc cały dzień nie będziemy się widzieć chyba, że wieczorem. Postanowiłyśmy z ciocią wyskoczyć na wspólne zakupy. Wywiad maił być o 15:30, więc starałyśmy się na niego zdąrzyć. Całe szczęście, że nam się udało i 5 minut przed czasem byłyśmy w domu. Pobiegłam szybko do telewizora, zostawiając torby z zakupami przy drzwiach. Zaczyna się... Część oficjalna i inne pierdoły, gdy nagle słyszę głos Zayn'a:
- " Obecnie z nikim się nie spotykam... Layla?? to nikt ważny"- to zdanie odbijało mi się w głowie jak echo. Zaczęłam płakać.
- Dlaczego?!- wykrzyczałam. Na co przybiegła ciocia.
- Co się stało? Kochanie! Ejj! Co jest? Mów do mnie-zaczęła zadawać mnóstwo pytań.
- Zayn....on..on..on powiedział...powiedział,że się z nikim nie spotyka....i, że nie jestem dla niego nikim ważnym!- automatycznie zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Siostra mojej mamy mocno mnie do siebie przytuliła i kazała wziąść zimny prysznic. Posłuchałam jej. Pomogło...
*
Siedziałam w swoim pokoju i analizowałam wszystko jeszcze raz.
-Ale w sumie... ja nie mam dlaczego płakać. On nigdy nie powiedział, że jesteśmy razem...Muszę się pozbierać.- powiedziałam sama do siebie w myślach. Szybko zalogowałam się na Twittera i napisałam:
"Witaj nowy dniu!Xx @zaynmalik dziękuję"
Wszyscy pytali o co chodzi, ale nikt nie domyślił się, że jest to pewnego rodzaju metafora.
" To nikt ważny"- brzmiało w mojej głowie...
Następnie usłyszałam : dzwonek do drzwi.Przywitanie. 5 głosów. Hałas. Pukanie do drzwi mojego pokoju. Otwieram. Zayn. Mój płacz. Jego zdziwienie, moje wyszeptane sarkastyczne " DZIĘKUJĘ".
- Layla, o co chodzi?!- zapytał.
- I TY SIĘ PYTASZ, O CO DO CHOLERY CHODZI!!! Widziałam wywiad. Cytuję: " Layla? to nikt ważny" Aha. Dziękuję.- wykrzyknęłam mu w twarz.
- Lay... To nie tak- próbował się tłumaczyć.
- Wyraźnie słyszałam, co powiedziałeś! Skoro nie jestem dla ciebie nikim ważnym to wyjdź!- krzyknęłam.
-Proszę... daj mi wytłumaczyć- rzekł.
- Nie Zayn! Wyjdź! Wyjdź i nie wracaj! Nienawidzę cie!!-wrzasnęłam.
Wyszedł. Bez słowa. Jednak po chwili wrócił. Pocałował mnie. Gdzieś w głębi duszy tego chciałam, ale odepchnęłam go i " WYNOŚ SIĘ!!" Usłyszałam jeszcze jego ciche, rzucone przez plecy, jakby od niechcenia " PRZEPRASZAM". Oparłam się o drzwi i zsunęłam na podłogę mówiąc:
- Po co ja tu przyjeżdżałam do cholery!
Kolejny rozdział w moim życiu zamknięty.
Kolejny raz, ze złymi wspomnieniami.
Kolejny raz, kiedy nie chcę żyć.
Ale muszę być dzielna. Dla reszty, a szczególnie dla cioci. Znowu weszłam na Twittera:
" Kolejny rozdział w moim życiu, boleśnie, ale definitywnie ZAMKNIĘTY..."
----------------------------------------------
 HELLO GUYS !!!!

I co, podoba się?? 
Jak widzicie rozdział pojawił się szybko :) Trochę krótki, ale zawsze ^.^
Kolejny niedługo :P

PROSIMY O DUŻOOO KOMENTARZY!!!!

P.s nawet jeśli nie komentujecie wciśnijcie chociaż reakcję :)

Do usłyszenia KOCHANI <333

sobota, 14 lipca 2012

NIESPODZIANKA....

Witajcie!!! Pisze tą notkę dlatego, że bardzo chcę podzielić się z wami wydarzeniem jakie miało miejsce w moim śnie. A oto ono:                        


                              Znam go praktycznie od urodzenia.Jest moim najlepszym przyjacielem, ale ja czuje do niego coś więcej, a jednak boję się mu do tego przyznać. Boję mu się przyznać do tego, że jest moim całym światem. Do tego, że go kocham. Własnie razem weszliśmy do jego domu.
- To ty się rozgość, a ja zaraz przyjdę i pogadamy, okej?- odezwał się do mnie tym swoim aksamitnym głosem.
-Okej-odparłam, siadając na jego łóżku. Chłopak wyszedł,a po chwili do  pokoju wszedł jego ojciec.
- Dzień dobry-przywitałam się z nim,ale on nie był zadowolony na mój widok. Podszedł do mnie, złapał mocno za rękę i pociągnął w stronę drzwi.
- Proszę mnie zostawić! Niech mnie pan puści!-krzyknęłam. On wtedy odwrócił się, zaśmiał  i uderzył mocno w twarz. Poczułam przeszywający moje ciało ból. Zakręciło mi się w głowie i upadłam.
- Coś ty zrobił!!!- do pomieszczenia wpadł przerażony Zayn.
-Zostaw ją w spokoju! Ona nie jest dla ciebie!- wrzasnął jego tata torując mu drogę do mnie.
-NIE!! Ja ja kocham zrozum to wreszcie!!!-odpowiedział mu chłopak tym samym tonem co on. Mimo iż byłam na wpół przytomna wszystko słyszałam. Tak, słyszałam to, jak Zayn stwierdził, że mnie kocha.
- Mój syn nie będzie zadawał się z taką dziwką jak ona!- powiedział mu jego rodziciel. Te słowa sprawiły, ze mój przyjaciel jeszcze bardziej się zdenerwował i popchnął ojca.
- Nie masz prawa tak o niej mówić słyszysz!-wykrzyczał mu w twarz, za co również został uderzony tak jak ja.
-Nie będziesz mnie popychał gówniarzu!!-rzekł oburzony pan Malik.
Zayn podszedł do mnie, wziął na ręce i na odchodne powiedział :
- Nienawidzę cie słyszysz! Nigdy ci tego nie wybaczę!
Reszty już nie pamiętam, bo straciłam przytomność. Dopiero po jakimś czasie obudziłam się w moim pokoju. Chłopak siedział na fotelu obok mojego łóżka. Twarz miał ukrytą w dłoniach.
-Zayn...-szepnęłam. On zerwał się z miejsca na dźwięk mojego głosu.
- Nareszcie się obudziłaś- stwierdził siadając na rogu łóżka.
-Przepraszam...-odezwałam się, a z oczu popłynęło mi kilka łez.
- Za co?- zapytał zdziwiony.
- To wszystko przeze mnie! To co się wydarzyło, to wszystko przeze mnie!-odparłam.
-Nie,to przez mojego ojca. On nic nie rozumie...-odpowiedział i mocno mnie przytulił. Po upływie kilku minut zadałam mu pytanie:
- Zayn, to prawda? To prawda co mu powiedziałeś?
- Słyszałaś?- kiwnęłam głową na potwierdzenie- Tak, to prawda... Wszystko co powiedziałem jest prawdą. Kocham cie, rozumiesz?- odrzekł patrząc mi prosto w oczy.
- Zayn..... ja....ja...ja też cie kocham- wydusiłam z siebie, a on mnie pocałował.
------------------------------------------------
I jak się podobało???

Niestety na tym zakończył się mój sen,ponieważ siostra mnie obudziła. Myślałam, że ją zabiję za to, bo  tak bardzo chciałam wiedzieć, co się wydarzy dalej :)

Jeśli komuś spodobał się ten wytwór mojej wyobraźni to proszę o komentarz :D

P.s Już niedługo pojawi się rozdział 9 :P

Dziękuję za uwagę Xx/ Gaba

poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 8

                            Następnego dnia wstałam około 6:00. Wskoczyłam w luźny dres, wychodząc zgarnęłam jeszcze z kuchni gruszkę i poszłam biegać . Po 30 minutach truchtu wróciłam do domu . Spojrzałam  kalendarz i zorientowałam się ze dziś wraca ciocia.Co najważniejsze jest czysto, a o to prosiła. Cholera! Kwiatki! Nie podlewałam! Motyla noga! Może moja opiekunka się nie zauważy braku kilku roślinek...Własnie może...Jej samolot przylatuje ok 10. Postanowiłam po nią pojechać. Może namowie chłopców, żeby dotrzymali mi towarzystwa? Zobaczę.
*
- Mam pytanie...Takie malutkie...A właściwie prośbę...-powiedziałam do całej piątki siedzącej naprzeciwko.
- Słuchamy,słuchamy- oznajmił Lou nadstawiając ucho, co wyszło mu komicznie.
- Pojedziecie ze mną na lotnisko...-nie dokończyłam
- Wylatujesz?!-wykrzyknął zdziwiony, a zarazem przerażony Zayn podnosząc się z miejsca.
- Nie głuptasie! Nie pozwoliłeś mi dokończyć...- odparłam całując go.
-Takie to słodkie, że aż się porzygam- oznajmił Pan Marchewa.
- To z łaski swojej wyjdź do ubikacji..- powiedziałam, na co reszta buchnęła śmiechem.

*Lotnisko*
- Długo jeszcze?- zapytał znudzony Niall
- masz tu żelki, nie marudź- rzekłam wyciągając z torebki paczkę "HARIBO" i rzucając w niego.
- Może byś się podzielił- zaproponował Harry.
- Może... Gdybym miął więcej..- bronił się Blondasek.
- Miałbyś więcej gdybyś tyle nie żarł wszystkiego jełopie!
- Koniec ! Masz tu ciastka... i nie kłócić mi się tu już ! Jasne?-wtargnęłam.
- Już się robi proszę pani- odrzekł Loczek.
W tej chwili zobaczyłam znajoma mi postać , która targała za sobą multum walizek.
- Ciocia!- krzyknęłam biegnąc w jej stronę-tęskniłam bardzo-dodałam rzucając się jej naszyje.
-Ja za tobą tez... Schudłaś? Ty jadłaś cokolwiek czy ta piątka już cie do reszty zagłodziła?-wskazała na moich towarzyszy.
-Co ty mówisz ciociu...A propo chłopaków. DEBILE!! Chodźcie tu, a nie gapcie się jakbyście dupę Kim Kardashian zobaczyli!- wydarłam się w ich stronę.
- Nie mówiłaś, że twoja ciocia jest aż tak ładna- powiedział mi Harold na ucho. Odparłam na głos:
-Mieszkacie dwa domy dalej  A NIE ZAUWAŻYŁEŚ JAKA MOJA CIOCIA JEST ŁADNA?
-Wszyscy wiemy ze "Król Holmes Chapel" woli starsze...-przytoczył Niall, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Niestety.Nic z tego. Zaręczyłam się.-oznajmiła ciocia eksponując swój pierścionek.
-WOW!-zdołał wydusić Liam.
- Nic nie mówiłaś.... Nawet go nie znam.- odparłam ze smutna mina.
-Tak jakoś wyszło...Nawet się nie spodziewałam- poinformowała nas.
-Ale wkrótce go poznam, tak?-zapytałam z nadzieja.
- Jasne... Mozę nawet jutro..Zobaczymy.
-A my możemy? W końcu Harry musi poznać swojego konkurenta-stwierdził Horanek za co dostał po głowie od adoratora mojej 32-letniej cioci.
-No pewnie. Serdecznie zapraszam-odparła moja opiekunka z entuzjazmem.
- Ale może najpierw się poznacie?-zaproponowałam.
- Ja nazywam się Zayn- przedstawił się mój chłopak, całując ciocie w wierzch dłoni.
- Miło mi - odparła z uśmiechem.
- Ja jestem Louis, ale mówią na mnie Lou.
- Miło cie poznać Lou.
- Ja mam na imię Liam.Staram się nad nimi zapanować, ale wychodzi jak wychodzi. Przepraszam za nich .
- Rozumiem.- puściła oczko do niego.
-Dzień dobry. Nazywam się Niall. Jest mi ogromnie miło panią poznać.
- Mi również, ale mówcie mi po imieniu, w końcu nie jestem aż tak stara. Jenna.- rzekła.
- Nie jesteś w ogóle stara, wyglądasz świetnie.- oznajmił Harold.
-Ohh.. Dziękuję
- Nazywam się Harry
- Jenna. Milo mi
- Mi bardziej- Loczek puścił oczko do cioci.
- Dobra,dobra. Koniec,koniec-powiedziałam przerywając niezręczna sytuacje- Wracajmy do domu.
*
Gdy przekroczyliśmy próg domu, już bez naszych sąsiadów, pomogłam cioci wnieść walizki. Potem ona zabrała się za rozpakowywanie ich, a ja rzuciłam się na kanapę. Wtem usłyszałam jej przerażony głos:
- Lay, gdzie są kwiatki z mojej sypialni i klatki schodowej?!
-Hmm...-zaczęłam się głośno zastanawiać.
- No czekam na odpowiedź- poganiała mnie.
- Ukradli?-odparłam pytając.
- A tak serio?- zapytała.
- Przepraszam, zapomniałam o podlewaniu.
- No dobrze, już dobrze- powiedziała przytulając mnie.
-Wiesz ciociu, tego mi brakowało.
- Mi też,kochanie-odpowiedziała.
Następnie siostra mojej mamy opowiedziała mi trochę o swoim narzeczonym z czego wywnioskowałam, że to spoko gość. Około 16 poszłam się przygotować do meczu. Założyłam shorty i białą bokserkę, ponieważ wczoraj ustaliliśmy, że moja drużyna ma mieć białe koszulki, a Louis'a chyba pomarańczowe. No tak!! Przecież to fan marchewek, więc niby jaki miałyby mieć kolor. Kilka minut przed 17 zjawili się chłopcy. Razem ustawiliśmy bramki i ustaliliśmy, że moja ciocia będzie sędzią. O tak!! Ciocia też lubi piłkę nożną. Obgadałam jeszcze strategie gry z moja ekipą i rozpoczęliśmy mecz.
Pierwszego gola szczelił Zayn. Długo się nim nie nacieszyli bo  razem z Liam'em brawurowo przeprowadziliśmy akcję i wbiłam im piłkę do bramki. JUHU!!! I'M BOSS !!! Oprócz tego kilka razy sfaulowałam moich przeciwników i będą mieć ładne siniaki na ciele, ale co tam. Ostatecznym wynikiem naszego piłkarskiego pojedynku było 3:1 dla mojej drużyny. ŁOoooo!!! Jeeeeee!!! Niespodzianka panowie! Nosili mnie nawet na rękach, LOL. Mniejsza o to, ja widzę, w tym same korzyści :
a) Udowodniłam Lou, ze dziewczyny też potrafią grać w nogę i  jeszcze dokopać chłopakom.
b)Jak mi się wydaje, mam nadzieję, zaplusowałam u Zayn'a, bo pogratulował mi bardzo namiętnym całusem.
Po tym jakże męczącym wydarzeniu wszyscy poszliśmy do swoich domów, aby się odświeżyć i pójść spać.Dostałam jeszcze tylko  SMS-a  od mojego chłopaka " Słodkich snów skarbie :P Kocham cię :** Dobranoc Xx" nawet nie odpisałam, bo byłam za bardzo zmęczona i w mgnieniu oka zasnęłam.
-------------------------------------------------------
 VAS HAPPENIN GUYS???

Nareszcie udało nam się coś napisać :P Mamy nadzieję, że wam się spodoba :D Oczywiście nie jest to jakiś najwspanialszy na świecie rozdział, ale myślę, że jest dobry < Gaba>

Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pojawi, chociaż już istnieją jakieś zarysy na kartkach papieru :)
Rezygnujemy też z zasady 20 komentarzy= NN, ponieważ to nie miało by sensu skoro nie jesteśmy pewne czy wtedy byśmy dodały nowy "odcinek". Oczywiście dalej prosimy o wasze komentarze i chcemy, żeby było ich jak najwięcej,żebyśmy wiedziały ile osób to czyta :D

WE LOVE YOU SO MUCH GUYS <333


P.s Nasza kochana Milenko bardzo za tobą tęsknimy i chcemy, żebyś już do nas wróciła :) Mimo iż dopiero wczoraj pojechałaś na ten głupi obóz :D WRACAJ SZYBKO I PIASEK NAM PRZYWIEŹ!!!!

Do następnego KOCHANI Xx